Sarah w tamym okresie swojego życia mieszkała w Liege, w Belgii. Ja jeszcze nie wiedziałam,że mój romans z tym krajem będzie trwał dłużej, a Bruksela stanie się na kilka miesięcy moim drugim domem. Wracając do Sary, niewiele zachowało się zdjęć z tamtych wakacji. W Liege spędziłyśmy dwa dni i ruszyłyśmy do Ostendy, Bruggi, Brukseli oraz Paryża. Te dwa ostatnie miasta na pewno nie raz zobaczycie w moich postach. A jako teaser moje ulubione „schody” w Brukseli, na tyłach Grand Place, czyli Rynku Głównego.
Sarah znana jest z dbania o linię więc raczej nie spodziewajcie się bomby kalorycznej ani czegoś, co ogołoci Waszą kieszeń;)
Składniki:
– 100 g czyli tabliczka czekolady gorzkiej ( u mnie Wedel, im więcej % kakao tym tarta będzie bardziej nasycona)
– 3 jajka (osobno białko i żółtko)
– 70 g masła
– ok 5 łyżek mleka lub wody (w oryginalnym przepisie było 2, ale moim zdaniem to zdecydowanie za mało, czekolada topi się całe wieki)
– 70 g wiórków kokosowych (lub więcej jeśli lubicie)
– 70 g cukru
– 1 łyżka mąki
– szczypta soli
Wykonanie:
1.W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę z mlekiem.
2. W osobnych naczyniach mamy: 3 białka jajka ze szczyptą soli, masło i cukier oraz żółtka, mąkę i wiórki kokosowe.
Mieszamy razem masło z cukrem i dodajemy do największej miski z żółtkami, wiórkami i mąką. Do masy dodajemy czekoladę i miksujemy.
3. Po lewej stronie widzicie gotową masę czekoladową a po prawej ubite na sztywno białka. To bardzo ważne w tym przepisie, bo tarta nie ma dodatku proszku do pieczenia więc to właśnie dzięki białkom rośnie. Pamiętajcie, żeby zawartość obydwu misek połączyć bardzo delikatnie.
4. Masę przelewamy do formy. Moja miała średnicę 26 cm, co sprawiło,że tarta miała może z 2cm wysokości.
5. Pieczemy około 20 minut do tak zwanego suchego patyczka (nakłuwając drewnianą szpatułką środek tarty – jeśli ciasto się nie klei do patyczka – można wyjmować).
Czekolada i kokos to cudowne połączenie, jak dla mnie<3