Mimo, że daleko mnie i moim bliskim do przejścia na weganizm to ta chałka zdobyła serca absolutnie wszystkich domowników i gości (w przeciwieństwie do brownie na bazie cukinii, które mocno podzieliło rodzinę). Przepis (pochodzący z Hello Morning) jest niewiarygodnie prosty a efekty są spektakularne. Zatem – do roboty!
Składniki na dwie słusznych rozmiarów chałki:
– ½ łyżeczki kukrumy
– 100 g cukru trzcinowego
– ½ szklanki oleju
– 400 ml ciepłej wody
– szklanka puree z dyni (upieczonej wcześniej, obranej ze skóry i zmiksowanej blenderem)
– 800 g mąki pszennej
– 10 g drożdży instant (lub 20g świeżych drożdży)
– ½ łyżeczki soli
Dodatkowo:
mleko sojowe lub jajko do nabłyszczenia chałki przed pieczeniem.
Wykonanie:
1. Dynię hokaido pozbawiamy pestek, kroimy na mniejsze części i wrzucamy do piekarnika lub do garnka parowego.
Kiedy dynia już zmięknie, miksujemy ją blenderem na gładką masę i zostawiamy do ostygnięcia.
2. W między czasie do naczynia wlewamy olej i wodę, wsypujemy kurkumę i cukier. Wszystko energicznie mieszamy.
3. (punkt opcjonalny!) Jeśli używamy drożdży naturalnych a nie tych w proszku należy rozrobić zaczyn. W odrobinie ciepłej (ale nie gorącej) wody rozpuszczamy drożdże, łyżeczkę cukru, szczyptę soli i dwie łyżki mąki. Odstawiamy w ciepłe miejsce na około 10- 15 minut.
Wyrośnięty zaczyn wygląda mniej więcej tak.
4. Do miski wsypujemy mąkę, zaczyn lub drożdże w proszku (robiłam w obydwu wersjach i w obydwu wyszło ok), sól jeśli nie była dodana do zaczynu i szklankę zblendowanego puree z dyni.
Stopniowo dodajemy miksturę wody, oleju , cukru i kurkumy jednocześnie wyrabiając gładkie ciasto, które zapewne gładkie nie będzie chciało być przez jakieś 15 – 20 minut solidnego wyrabiania ;).
Ciasto może kleić się do rąk więc dodajcie tyle mąki ile trzeba żeby swobodnie odchodziło od ręki.
5. Wyrobione ciasto pozostawiamy do wyrośnięcia na około godzinę, aż podwoi swoją objętość.
Po czym wyrabiamy ponownie i dzielimy na dwie części, a każdą z dwóch części na trzy.
6. Z każdej z 6 części wyrabiamy podłużny wałek.
Ważne jest żeby ciasto nie było „lejące się” tylko sprężyste i zwarte. W przeciwnym wypadku cały splot po upieczeniu chałki zaniknie.
Wałki łączymy na górze.
I zaczynamy przeplatać.
Trudna sztuka zaplatania chałki niestety po kilku przełożeniach nadal pozostaje tajemnicą, więc po pierwszym przełożeniu zaczynam przekładać wszystko na chybił trafił ;)
7. Chałkę odstawiamy do ponownego wyrośnięcia, u mnie jest to przeważnie czas rozgrzewania piekarnika – około 15 minut.
Przed wstawieniem do nagrzanego do 180’C piekarnika dla lepszego efektu wizualnego warto chałkę posmarować jajkiem lub mlekiem sojowym.
8. Po wyjęciu z piekarnika chałkę studzimy na kratce. Kroimy ją dopiero jak wystygnie! W przeciwnym razie przy krojeniu się spłaszczy i będzie wyglądała na zakalcowatą.
Smacznego :)!