Dziś poświęcimy chwilę uwagi polskim kosmetykom marki Fridge by yDe na które wpadłam przypadkiem podczas szeroko zakrojonych poszukiwań nowych rozwiązań pielęgnacji twarzy.

Polecam serdecznie wywiad z założycielką firmy, który przeczytacie tu.

Jest niezwykle ciekawy i ze wszystkich wywiadów jakie wygrzebałam w necie najtrafniej określa motywacje i drogę autorki do wykreowania własnej marki kosmetyków ekologicznych.

„Stworzyliśmy nową kategorię kosmetyków „świeże“, to krok dalej niż naturalne/ekologiczne. W naszych kremach wszystko działa. Taka jest zasada. Każdy składnik jest tak dobrany, żeby miał pozytywne znaczenie dla skóry. Nie ma pustych wypełniaczy, nie ma konserwantów, nie ma alkoholu, nie ma nic, co jest bez pozytywnego działania na skórę i nie ma tzw. pójścia po taniości. Nasze składniki są doskonałe. Oleje, których używamy ( np. z róży, z truskawek ) są rzadko spotykane w kosmetykach ze względu na bardzo wysoką cenę. A teraz na świecie jest tendencja do cięcia kosztów, kosztem jakości…”.
Całość znajdziecie tu.

Zachęcona tymi słowami zamówiłam zestaw próbek.

– ff.1 fabulous face (połączenie kremu nawilżającego z subtelnym oddychającym podkładem)
– 1.1 face the cream (krem do twarzy, zmniejsza zmarszczki o 35% w 28 dni)
– 1.3 face guard (wzmocnienie i ochrona. skóra naczyniowa)
– 1.9 serum bomb! (prawdziwa bomba witamin i minerałów)
– 1.7 strawberry bloom (doskonała miękkość, elastyczność, redukcja zmarszczek i przebarwień)
– peeling do twarzy pomarańcze (delikatne złuszczenie naskórka i efektywne oszczyszczenie skóry)
– 2.2 rosy body (głęboka regeneracja i nawilżenie)
– yDe 2 perfumy (porzeczka otulona walilią)

Kosmetyki kupuje się przez Internet, lub stacjonarnie w Warszawie na ul. M. Kopernika 6 lok.1. Myślę ,że w dobie zakupów online, zamówienie produktu przez Internet nie powinno stanowić dla większości z nas problemu.

_MG_0037

Na zdjęciu widzicie tylko kilka próbek bo tylko kilka przetrwało do momentu pisania posta. Skoncentruje się na tych, które faktycznie zadziałały fenomenalnie! Czyli: ff.1 fabulous face,
1.9 serum bomb! i 1.7 strawberry bloom.

– ff.1 fabulous face (połączenie kremu nawilżającego z subtelnym oddychającym podkładem) – spodobał mi się na tyle,że podczas promocji zamówiłam pełnowymiarowe opakowanie.

_MG_0022

Jest bardzo lekkim kremem ujednolicającym koloryt skóry. W moim poczuciu, nie zastąpi podkładu ale jest świetną bazą pod obecnie testowane przeze mnie minerały. Na pewno nie zakryje większych niedoskonałości a poziomem krycia bliżej mu do lekkiego kremu tonującego niż kryjącego azjatyckiego kremu BB ale to nie umniejsza jego kojącego działania. Pięknie pachnie, dobrze się rozprowadza, skóra wygląda na zdrową, promienną. Występuje w jednym kolorze, który przystosowuje się do koloru skóry nosicielki :) (nie wiem na jakiej zasadzie to działa ale działa na 100%)! Na zdjęciach widać,że jest dość ciemny a jednak na skórze jest niemalże niewidoczny.

_MG_0030

Jeśli jesteście ciekawi składu, oto on:

_MG_0023

ff.1 fabulous face to jeden z najtańszych produktów do twarzy oferowanych przez Fridge. Z czystym sumieniem polecam go tym, którzy nie potrzebują dużego krycia na co dzień i tym, którzy szukają dobrej bazy pod makijaż mineralny. Nakładając minerały na ten krem, można uzyskać pełne krycie na cały dzień.

Z ocalałych próbek mogę pokazać Wam jak wyglądają peelingi – kawowy do ciała i pomarańczowy do skóry twarzy.

_MG_0033

_MG_0036

– Peeling do twarzy pomarańcze (delikatne złuszczenie naskórka i efektywne oszczyszczenie skóry)- Nie wiem czy jest tak fenomenalny,że warto zapłacić za niego 89 zł ale na pewno cudownie pachnie i niezwykle przyjemnie się go używa. Jest czymś pomiędzy peelingiem enzymatycznym a mechanicznym. Drobinki ścierające są niemalże niewyczuwalne pod palcami a jednak działają! Produkt naprawdę godny uwagi.

Szczerze, to z zestawu próbek nie urzekły mnie jedynie: perfumy (kwestia gustu) i kosmetyki do ciała. Zdecydowanie lepiej niż peeling Fridge sprawdza się savon noir z rękawicą kessa, domowy peeling z soli (mieszanka oliwki dla dzieci i soli) lub kawy (fusy). Za to do nawilżania niezmiennie i wiernie kupuję to samo masło kartie/Shea. dlatego w kosmetyki do ciała Fridge (w przeciwieństwie tych do twarzy) raczej nie zainwestuje.

Zmierzając ku końcowi, miejsce w rankingu zabrały dwa cuda:

1.9 serum bomb! (prawdziwa bomba witamin i minerałów)
1.7 strawberry bloom

Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że są to kosmetyki przeznaczone do reanimacji skóry dojrzalej. Może dlatego moją niespełna 28-letnią twarz zamieniły w twarz dziecka. Niezależnie od tego co robiłam poprzedniej nocy, jeśli użyłam serum, mogłam być pewna,że rano i tak będę wyglądać dobrze. Dodam jeszcze, że krem pachniał prawdziwymi truskawkami co sprawiało,że jeszcze chętniej wsmarowywałam go w skórę. Może dla wielu z Was nie jest to żadne odkrycie ale…

Przygoda z Fridge utwierdziła mnie w przekonaniu, że podstawą dobrego makijażu jest dobra pielęgnacja!

Podsumowując:

Plusy
Według mnie jeden wielki plus  przewyższa minusy:
-kosmetyki są doskonałej jakości czego dowodem jest to,że nawet moja sponiewierana kilkumiesięczną terapią izotretynoiną twarz po serum i kremie na bazie truskawek swoim wyglądem zawstydziłaby niejedną pupę niemowlaka. Podczas zmiany pielęgnacji na fridge zebrałam naprawdę solidną ilość komplementów, że wyglądam świetnie. Co więcej, tak naprawdę było!

Minusy:
– cena –
czas na mały komentarz :) kremy tej firmy to zdecydowanie nie jest moja półka cenowa i (jeśli) będę je kupować to od wielkiego dzwonu i po solidnej przecenie (które notabene są często). Można się spierać czy jest za wysoka czy nie i psioczyć pod nosem „kto to kupuje??”. Jednak trzeba pamiętać, że przewagą konkurencyjną tego typu produktów (krajowe, specjalistyczne, naturalne, świeże itd) nigdy nie będzie cena a… jakość.. Za jakość niejednokrotnie trzeba zapłacić więcej. Poza tym, grupą docelową Fridge nie są nastolatki, które nie mają ani pieniędzy ani świadomości jak ważna jest właściwa pielęgnacja, tylko kobiety które mają i świadomość i (przede wszystkim) środki by w dobre składniki kremów inwestować. Reasmując, czy inwestycja w próbki kosmetyków Fridge się zwróciła? jak najbardziej – moja skóra (na moje nieszczęście) zdążyła zauważyć różnicę pomiędzy Fridge a obecnie używanym kremem, który też do przypadkowo wybranych nie należy.

– produkt musi być przechowywany w lodwóce- jeśli ktoś prowadzi aktywny- podróżniczy styl życia to nie będzie mógł na co dzień używać Fridge. Jest to dość uciążliwe, bo sama mam w zwyczaju „przelewać” używane kosmetyki do mniejszych opakowań jeśli wybieram się gdzieś dalej. Przecież nie zawsze ma się dostęp do lodówki… Poza tym, osobiście nie przepadam też za uczuciem chłodu przy nakładaniu kremu na wiecznie przeziębione zatoki. Szczególnie w taką pogodę jak dziś.

– trwałość- kosmetyki należy zużyć w 2,5 miesiąca – to może być nawet bez znaczenia bo codziennie uzywany krem konczy sie mniej wiecej po takim czasie ale jeśli używamy Fridge wymiennie z innymi kosmetykami to może się okazać, że krem się zepsuje zanim zostanie zużyty.

Ktoś z Was testował już Fridge? :)

Fridge – kosmetyki z lodówki
Tagged on:         

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


× 9 = czterdzieści pięć