W Internetach znajdziecie niezwykle dużo artykułów, stron i wpisów na temat tego czym jest izotretynoina i z czym wiąże się jej zażywanie. Nie chciałabym powielać istniejących już informacji, także zachęcam do zajrzenia tu lub tu żeby dowiedzieć się czegoś więcej. W skrócie powiem,że jest to bardzo silny lek, pochodna witaminy A, stosowany do leczenia ekstremalnych zmian skórnych. Izotretynoina to substancja aktywna takich leków jak m.in. Izotek, Aknenormin czy Axortex lub amerykańskie Roaccutane. Od niemalże trzech miesięcy dzień zaczynam od dawki 20mg leku Axortex i już od dawna chciałabym stworzyć wpis, jakich sama szukałam czyli taki który odpowie na pytanie o skutki uboczne oraz o kosmetyki, które pomogą przetrwać trudny czas leczenia. Oszczędzę Wam spektakularnych zdjęć „przed” i „po” – to nie Discovery!

Zacznę od skutków ubocznych:

twarz jest czerwona niczym dupa pawiana– to nie żarty… niestety. Pąsowy róż przebija przez największe warstwy podkładu a zwykły podmuch wiatru sprawia, że twarz po prostu płonie.

czujesz się jak wąż zrzucający wylinkę– niestety nawet wąż robi to bardziej estetycznie bo rozprawia się z tematem raz a porządnie. Twarz po izotretynoinie łuszczy się non stop i w najmniej odpowiednich momentach. Przy najdrobniejszym potarciu można bez charakteryzacji grać w „Ze śmiercią jej do twarzy”.

– Wysycha wszystko – nie tylko twarz ale no.. hmm jak mówię wszystko to wszystko ;) oczy, błony śluzowe, nos, skóra na ustach schodzi kilka razy w tygodniu, skóra głowy jest przesuszona i tak dalej…

izotretynoina ryje beret – szczególnie osobom podatnym na stany depresyjne (dzień dobry!). Małe wyzwania urastają do rangi wejścia na Mount Everest. Przede wszystkim jednak spada samoocena i samoakceptacja. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek tak źle czuła się ze sobą, choć obiektywnie przeżywam swój rozkwit jako kobieta. Lepiej chyba nigdy nie było ale co z tego skoro psychicznie czuję się jak Quasimodo?

kuracja izotretynoiną drenuje kieszeń – innymi słowy jest źródłem niekończących się wydatków. Takich jak: co miesięczna wizyta u dermatologa, kontrolne badania krwi przed każdą wizytą (pełna morfologia, próby wątrobowe, cukier, pełen cholesterol i inne badania w zależności od wymagań lekarza prowadzącego), zakup leków, zakup kosmetyków, które pozwalają przetrwać leczenie, pomagają nie uschnąć i nie drapać się. Zwiększa się też ilość wypijanej wody (dziennie obalam średnio 1,5l wody, czasem więcej). Dlatego też rachunki przy kasie w Biedrze raczej nie maleją. Dodajmy do tego suplementacje i muszę powiedzieć, że mnie się miesięcznie kuracja zamyka w 500zł. Miesięcznie. Nie, nie pomyliłam zer. Myślę, że może być to wyższa kwota jeśli ktoś stosuje antykoncepcje doustną – ale o tym za chwilę.

izotretynoina a prokreacja– lek jest tetragenny co oznacza, że musicie ale to koniecznie musicie uprawiać bezpieczny seks – zakładając,że w ogóle do niego dojdzie (patrz „suchość”).

Lekarz będzie oczekiwał od Was podpisania deklaracji w której zobowiązujecie się do abstynencji seksualnej bądź używania co najmniej dwóch metod antykoncepcji, w tym tabletek antykoncepcyjnych. Powodem jest wysoka szkodliwość leku dla płodu. Niektórzy lekarze zalecają robić testy ciążowe przed każdą wizytą. Takie obostrzenia obowiązują tylko kobiety. U mężczyzn nie stwierdzono negatywnego wpływu leku na jakość spermy.

izotretynoina jest lepsza niż esperal – podczas kuracji nie wolno pić alkoholu. W ogóle. Słyszałam o odważnych ludziach, który ten zakaz ignorują ale nie polecam. W moim wypadku napicie się kieliszka wina skończyło się palpitacjami serca i zastanawianiem się kiedy umrę. Ponadto, alkohol odwadnia i obciąża wątrobę, która przy leczeniu izotretynoiną i tak jest wystarczająco obciążona.

podczas kuracji dowiesz się co to światłowstręt i uczulenie na słońce– najczęściej pacjenci rozpoczynają leczenie jesienią i zimą żeby ograniczyć ekspozycje na słońce. Nie wiedziałam do końca dlaczego aż pewnego razu wyszłam z pracy bez okularów przeciwsłonecznych. Czułam się jak wampir, głowa bolała, światło boleśnie wdzierało się do oczu a na skórze pojawiła się wysypka. Marzyłam o schowaniu się do cienia podczas gdy normalnie przy pierwszych wiosennych promieniach słońca wygrzewam się jak jaszczurka na kamieniu. Według zaleceń nie powinno się opalać skóry także ze względu na ryzyko poparzeń, powstawania przebarwień. Skóra podczas leczenia jest bardzo wrażliwa i nie jest w stanie bronić się skutecznie przed promieniami słonecznymi. A skoro już jesteśmy przy wampirach to podczas leczenia absolutnie nie wolno oddawać krwi. Mogłoby się to skończyć bardzo źle dla osoby, której zostanie przetoczona.

aktywność fizyczna w czasie przeszłym- do tej pory biegałam 1-2 razy w tygodniu i 1-2 razy w tygodniu chodziłam na siłownie, teraz jestem w stanie znieść tylko pilates i streching raz w tygodniu. Nadmierny wysiłek powoduje zawroty głowy, płytki oddech i wrażenie,że zaraz zemdleję.

Tutaj poczytacie o moich wrażeniach po zakończeniu leczenia.

Postraszyłam Was więc przejdźmy do kosmetyków.Ogólną zasadą jest nie złuszczać, nie podrażniać ale bardzo dużo nawilżać. Metodą prób i błędów udało mi się wypracować następującą pielęgnację:

Oczyszczanie:

Twarz myłam tylko wodą przegotowaną (lub w podróży nawet mineralną). Woda z kranu bardzo wysuszała mi skórę, a myślałam,że nie da się jej już bardziej wysuszyć. Używałam żelu do twarzy Avene Cleanance Hydra lub przy zmywaniu bardzo delikatnego makijażu płynu Cetpahil. Dokładniejsze oczyszczanie odbywało się przy pomocy osławionego na każdym blogu płynu micelarnego Bioderma. Nie należy jednak z nim przesadzać bo podczas kuracji może podrażniać skórę. W odstawke poszły mydła, drażniące mleczka, peelingi (surowo zabronione), maski, glinka, czarne mydło itd. Do mycia ciała używałam żelu Emolium P.

Tonizacja:

Po dokładnym oczyszczeniu trzeba powoli zacząć uspokajać twarz, która po oczyszczaniu jest purpurowa jak biskupi habit. Do tego celu polecam dobrą wodę różaną lub wodę termalną.

_MG_9525

Nawilżanie:

Tak jak pisałam powyżej, najważniejszym jest odpowiednie nawilżenie skóry, która bez przerwy się łuszczy. Przetestowałam pierdyliard kremów! od tłustych przez półtłuste, skończywszy na olejach. Oto moi faworyci: Krem Avene dostosowany do skór przechodzących leczenie izotretynoiną. Jest mało wydajny ale bardzo dobrze koi pożar spowodowany przyjmowaniem leków. Dobrze sprawdza się jako baza pod makijaż. Na noc stosuje najpier olej ze skwalanu a póżniej krem La Roche Posay. Mój jest w nieco innym opakowaniu bo zakupiłam go w Irlandii. Olej jest odkryciem, a nawet objawieniem i zostanie u mnie na dłużej. Fantastycznie gasi pragnienie skóry, przywraca jej nawilżenie i sprawia,że mniej się łuszczy. Kremu pod oczy mimo 27 wiosen na karku nie dobrałam jeszcze do swojej skóry, obecnie testuje ten i całkiem nieźle się sprawdza. Do rąk stosuję krem szwedzkiej firmy Hudosil – Hud Salva, a do ciała albo Emolium emulsję trójaktywną albo masło karite z mydlarni franciszka, do którego mam wielką słabość. Pięknie pachnie i jest warte swojej ceny. Przełożyłam je do pudełka po maśle z Body Shop. Ważne jest żeby kosmetyki nie zawierały witaminy A, bo i tak przyjmujemy ją w ilościach hurtowych w tabletkach.

_MG_9528

_MG_9529

_MG_9539

Makijaż:

Od niedawna jest minimalny głównie dlatego,że nie chcę żeby było widać wielką różnicę pomiędzy „mną bez makijażu” a „umalowaną”. Po drugie, łuszcząca się skóra to bardzo niewdzięczne płótno do malowania ;) Makijaż oczu to korektor/rozświetlacz w płynie Stroke of Light Bare Minerals, kremowy cień (bo tylko taki daje radę) MAC Pro Longwear Paint Pot, kredka do brwi i tusz. Największym wyzwaniem jest skóra. Od lat jestem fanką mineralnych pudrów sypkich i takich głównie używam na co dzień. Od święta używam podkładu dla skóry suchej Guerlain, bo jako jedyny z miliona przetestowanych (z każdej półki cenowej) sprawia,że czuję się pewnie. Nie wchodzi w pory ani nie podkreśla suchych skórek. Z ceną nie mogłam się pogodzić mimo zakupów podczas 20% obniżki na podkłady w Sephorze. W dni kiedy nie muszę wyglądać dobrze używam podkładu mineralnego lub w ogóle się nie maluję. Ten temat nadaje się na osobny post. Testowałam minerały takich firm jak Rhea (jestem na „nie”), Anabelle Minerals (całkiem spoko), Everyday Minerals (cudowna kolorówka, szczególnie róże), Clare Blanc (dla mnie porażka. Dawałam tej firmie szanse bo bardzo podoba mi się design, filozofia marki i marketing produktu. Nie podoba mi się zerowy/bezosobowy kontakt z klientem, nie odpowiadanie na zapytania. Sam produkt jest w miare w porządku ale się nie wyróżnia niczym na tle faworyta w postaci Bare Minerals. Odcieni jest tak dużo,że nie sposób wybrać coś online a próbki kosztują aż 10zł. Efekt był taki, że zlożyłam zamówienie na 59zł a mimo to nie udało mi się dobrać koloru.) Na koniec moi dwaj ulubieńcy Lilly Lolo i w końcu Bare Minerals od którego wszystko się zaczęło (mam na myśli minerały sypkie, fluid płynny jest straszny). Z minerałami trzeba jednak ostrożnie postępować bo mogą wysuszać skórę i czysto logicznie jeśli będziemy trzeć skórę pędzlem w celu zaaplikowania podkładu to zacznie się łuszczyć jeszcze bardziej dlatego ostrożnie. Zdarza mi się sięgnąć po rozświetlacz i bronzer. Różu nie używam bo podbijałby tylko czerwoność skóry.

_MG_9533

Usta:

Średnio dwa razy w tygodniu schodzi mi z nich skóra. Nie ma torebki ani kieszeni bez balsamu. Najlepszy bezsprzecznie okazał się Carmex, którego brakuje na zdjęciu. Próbowałam Biodermy, Balsamu Khiel’s, moich ulubionych „jajeczek” Eos, Carmexu i bezsprzecznie Carmex wygrywa :)

_MG_9542

Włosy:

Nie ukrywajmy,że schną tak samo jak reszta ciała i są niezbyt „wyjściowe”. Skóra głowy wymaga nawilżenia tak samo jak skóra twarzy, a włosy przypominają stóg siana. Trzeba nawilżać zarówno włosy jak i skórę głowy. Od kilku lat jestem wielką fanką olejowania włosów, chyba nic na dłuższą metę nie daje tak dobrych efektów w poprawie kondycji włosa niż właśnie dobrze dobrany olej. Dzięki Marcie odkryłam włoską firmę Mineral Treatement i muszę powiedzieć, że inwestycja się bardzo dobrze zwraca. Poza nawilżaniem (najróżniejsze preparaty do nawilżania znajdziecie np. w aptekach, ja używam do tych celów oleju przepisanego przez trychologa) należy stosować raczej delikatne szampony typu Babydream, a raz na tydzień mocno oczyszczające. Logika nakazuje mycie tego co się złuszcza żeby zapobiec powstawaniu ropnych zmian. Jeśli chodzi o odżywki to u mnie sprawdziła sie maska kokosowa firmy o’Rising oraz hit hitów odżywka Masters Organics. Można ją stosować bez spłukiwania i ze spłukiwaniem.

_MG_9534

Co poza tym?
Filtry przeciwsłoneczne 30+ i 50+, krople do oczu lub/i nosa.

_MG_9545

Czy widzę jakieś plusy leczenia?
Tak, ale każdemu kto mnie zapyta czy warto poradziłabym żeby zastanowił się czy naprawdę wyczerpał/wyczerpała już wszystkie możliwe inne środki. Tak silne leki, które z pewnością nie pozostają bez wpływu na organizm. Drugim moim pytaniem byłoby pytanie czy ma wystarczające fundusze na skończenie kuracji – tylko wtedy będzie skuteczna jeśli będzie trwała kilka miesięcy. Stan mojej skóry bez wątpienia się poprawił, w skutek odstawienia alkoholu i odwodnienia mimowolnie spada waga ciała co stanowi bardzo miły efekt uboczny. Jednakże kuracja trwa od 6-9 miesięcy i dopiero po całkowitym odstawieniu leków będę mogła odpowiedzieć na pytanie czy było warto.

A jakie są Wasze doświadczenia z tym lekiem?

Izotretynoino – daj żyć! czyli Izotek, Aknenormin, Axotret praktycznie

36 thoughts on “Izotretynoino – daj żyć! czyli Izotek, Aknenormin, Axotret praktycznie

  • Jak oceniasz z perspektywy czasu kurację?
    Jakie masz efekty? Czy pozostały jakieś długofalowe skutki uboczne?

    pozdrawiam

    1. Hej, Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi. Zadałaś bardzo trudne pytanie bo nie wiem czy jestem zadowolona ;) efekty faktycznie są ale cała kuracja kosztowała dużo wysiłku, kasy, samodyscypliny i cierpliwości. Na pewno nie mam problemu już z trądzikiem na ciele i skórze twarzy niemniej jednak co nieco zostało we włosach. Wszystkie skutki uboczne minęły po zakończeniu terapii. Pozdrawiam!

  • Cześć, jak się czujesz po zakończeniu terapii? Czy skutki uboczne ustąpiły? Mnie dopadl ból stawów, suche oczy, wypadanie włosów i ból brzucha, zdecydowałam odstawic to cholerstwo, niestety przyjęłam już 80mg/kg. Boję się, że już nie wrócę do stanu sprzed kuracji.

    1. Po zakończeniu terapii jest już wszystko w porządku. Nie mam skutków ubocznych (przynajmniej ich nie odczuwam a kto wie co się dzieje wewnątrz). Jestem przekonana, że wrócisz do stanu sprzed kuracji ale niestety potrzeba cierpliwości. Jak się teraz czujesz? Przepraszam że po tak długim czasie odpisuję ;(

  • Hej, jak z dieta? Unilalas jedzenia czegos? Jesli tak, to czy po zakonczeniu leczenia wrocilas do zywieniowych nawykow i wplynelo to jakos na wypryski?

    1. Hej, Diety nie stosowałam żadnej. Po zakończeniu leczenia nie odczułam wpływu czekolady lub alkoholu na pojawianie się niespodzianek na twarzy.Nawet zaryzykowałabym, że dieta to jedno a to co mam na twarzy to drugie.
      Nie jestem jednak w 100% obiektywna gdyż moja dieta od 2 lat (także okres przemiany przypadł na czas leczenia) wygląda nieco inaczej niż kiedyś – alkoholu prawie nie pije, lunche do pracy gotuje sama, niemalże przestałam smażyć i jeść białe pieczywo, słodycze piekę sama, dużo się ruszam, przykładam dużą wagę do tego co jem i jakiej to jest jakości, skąd pochodzi. Myślę, że racjonalne odżywianie do jakiego w końcu „dorosłam”ma pozytywny wpływ na to jak wyglądam teraz dlatego trudno mi powiedzieć „co by było gdybym” została przy starych nawykach.

  • Czesc Ania,
    Jak sie czujesz i wygladasz teraz? Mam brac Izotek na rosacea przez 4 miesiace 10 mg co drugi dzien. To minimalna dawka, bo u mnie to sa dopiero poczatki. Strasznie sie boje. Jak z kondycja fizyczna u ciebie? Wrocila? Ja tez lubie cwiczyc.

    1. Kondycja fizyczna wróciła, czuję się ok ale zmiany skórne niestety wróciły. Postaram się do jutra wrzucić post o tym jak oceniam życie po kuracji gdzie napiszę na ten temat więcej.

  • Hej :)
    Chciałabym Ci strasznie podziękować! Jeśli nie trafiłabym na twojego bloga to nie pomyślałabym nawet o kupieniu czegoś z Avene ;_; Przechodzę 2 miesiąc z Axotretem i połowa mojej twarzy zamieniła się w suchą skorupę. Podrażniało mnie wszystko, Iwostin, La Roche Posay, tylko oleje, których nie powinnam używać były ukojeniem. Aż wstydziłam się po domu chodzić. Akurat dzisaj dostałam osiemnastkowe pieniadze, więc poleciałam do apteki po cokolwiek, czego jeszcze nie miałam i przypomniałam sobie Twojego posta. Troche sceptycznie wybrałam serum nawilżające z Avene i akurat płyn z Biodermy był w promocji po 2, ale raz się żyje. Jakie było moje zdziwienie (niemal się popłakałam -_+) kiedy po użycie każdego nie zapiekło mnie ani odrobine! Jutro zamierzam zaopatrzyć się w jeszcze pare kremów, coś na dzień i cięższego na noc, może odratuja moją biedną buzię. Rozpisałam się….ALE! Mimo ze jestem tylko jakąś przypadkową laską z internetu, to chce żebyś wiedziała, ze nie zapomnę Ci tego <3 Moja wdzięczność jest dozgonna, naprawdę.
    P.S. znasz jeszcze coś dobrego na noc?

    1. Nawet nie wiesz jak mi miło :) !!! Naprawdę wiem co przechodzisz i tym bardziej się ciesze, że moje doświadczenia mogły Ci pomóc w tych trudnych chwilach. Chyba wszyscy , którzy się leczą izotretynoiną wiedzą jak to jest znaleźć swojego kosmetycznego świętego Grala :D !! czad , cieszę się razem z Tobą :) JEśli chodzi o kremy na noc… ja od dawien dawna stosuję olej ze skwalenu opisany w tym poście http://aniaigabi.pl/skwalen-jedyny-olej-ktory-u-mnie-dziala/ Poza tym niestety nie mam kremu, który działałby jakoś wyjatkowo. Obecnie używam http://betaskin.pl/ dla skóry wrażliwej i http://www.iperfumy.pl/loccitane/angelique-krem-nawilajcy-do-skory-normalnej-i-suchej/?item=93743 ale ten krem moja skóra pije tak intensywnie, że na raz mogłabym wysmarować całe opakowanie. Jest genialny ale bardzo mało wydajny, dlatego nie wiem jak będzie się zachowywał przy mega suszu na twarzy. Może warto wziąć próbkę? W czasie leczenia polecano mi to mega tłusty krem, ktory sprawdzi sie tylko na noc https://www.doz.pl/apteka/p10933-Hud_Salva_masc_do_bardzo_suchej_skory_100_ml ze wskazaniami dla skóry atopowej. Dla mnie był odrobine za tłusty na twarz ale :) jest idealny na zimę, na narty i do pięt ;) Co jeszcze…. jeśli chodzi o mycie twarzy to uzywam http://naturmedicin.pl/product/hudosil-tvattkram-525ml jest bardzo łagodny! i http://triny.pl/zele-i-pianki/1925-sylveco-tymiankowy-zel-do-mycia-twarzy-150-ml.html?gclid=CjwKEAiAjcDBBRCJxouz9fWHynwSJADaJg9BtE9sgEGGmkUhNOITNvB1XSezaM11LBNVmYYMmVe8yxoC32fw_wcB&gclsrc=aw.ds
      Do tego wszystkiego dodałabym jeszcze, ze po przetarciu płynem micelarnym dobrze jest skórę tonizować. Ja używam toniku z róży i to jedyny tonik jaki mi sie sprawdza http://www.drbeta.pl/tonik-ss-bezalkoholowy-150-ml.html
      Jak mi się coś przypomni to na pewno napiszę. Powodzenia i trzymam kciuki za Twoją skórę :)

  • Ja powiem tak zaluje kuracji izotekiem.Bardzo duzo osob sobie chwalilo nie wiem jakim cudem ich cera stala sie idealna.Mam 27lat zakonczylam kuracje rok temu. Moja skora postarzala sie strasznie z przesuszenia, nadal sie luszczy po roku czasu jest tragedia mialy nie pojawiac sie syfki a nadal sa.Stosuje duzo kremow nic nie pomaga rok po zazywaniu cera stara z syfkami i makijaz jak u wiedzmy.Skora ktora sie luszczy powoduje ze makijaz jest fatalny.Nakladanie kilogramami kremow a za minute cera jest nadal sucha to cos jest nie tak. Cera wsiąka krem jak gabka wode masakar nie polecam lepiej zainwestowac w laser.Napalona bylam na izotek gdybym mogla to bym cofnęła czas i nie siegla po ten lek.Zycze powodzenia dla mnie tragiczny lek.

  • Znalazłam ten blog podczas szukania w sieci informacji na temat obecnych opinii na temat leków typu Izotek itp. Przeszłam 1,5 roczną kurację lekiem Aknenormin w 2008 roku, potem miałam 1,5 roczną przerwę i ponowną kurację przez 8 m-cy, niby dla utrwalenia efektu jak twierdziła P. dermatolog. Znam przypadki, którym ten lek pomógł, jednak zawsze były efekty uboczne. W moim przypadku pierwsza kuracja dała efekt cudowny na 1,5 roku. Po tym czasie było gorzej niż przed kuracją. Następne 4 m-ce nie przyniosły rezultatu…i zmieniłam dermatologa. 2 miesiące normalna dawka, potem tzw. „wygaszanie” (czyli zmniejszanie dawki leku w czasie, nie można przestać brać nagle (nie wszyscy dermatolodzy o tym wiedzą). Potem brałam jeszcze trochę antybiotyków i wiele zabiegów pielęgnacyjnych i nawilżających. Obecnie czasem mam problemy z cerą, zwłaszcza podczas miesiączki. Jednak moja cera nigdy nie wygląda idealnie…Jeśli chodzi o nawilżanie ust polecam Barierderm Uriage, cery Nutritic (kiedyś 2,5% i 5%- obecnie chyba tylko 2,5%). Jednak każda z nas jest inna i dopasowanie do osobistych potrzeb musi potrwać i być okupione błędami. Chciałabym przestrzec, że mimo tylu lat nadal lek nie został ulepszony, ani nie zaleca się stosowania osłonek. Przywrócenie organizmu do normalnego funkcjonowania (żołądek i wątroba po kuracji trwa wiele lat. (U mnie 7 lat…i to z niepełnym efektem) Po kuracji (i w trakcie) praktycznie po wszystkim boli brzuch, uczulenia na cytrusy, pomidory itd. Kiedyś znalazłam 1 wpis na forum o tego typu dolegliwościach jednak moje pragnienie o pięknej cerze było większe i nie chciałam o tym myśleć…Pamiętajcie bierzcie osłonki lub inne leki wspomagające podczas kuracji żołądek i wątrobę, mimo że tego nie zalecają i zmieńcie dietę na bardziej zdrową! Powodzenia

  • Oj, faktycznie postraszyłaś! Ja pokochałam izotretynoinę!
    Nie każdy musi mieć takich fatalnych skutków ubocznych po izo, pozwól, że zdementuję, to co napisałaś (nie po to, by się kłócić, a po to, by pokazać, że izo nie taka straszna jak ją malują).
    – alkohol? Ja zupełnie nie odnotowałam różnicy w stopniu upojenia przy izo, a piłam sporo jak to w studenckich czasach
    – depresja? Leczę się na depresję od kilku lat, plus mam zaburzenia emocjonalne, w kuracji izo, nie zauważyłam pogłębienia stanów depresyjnych, były takie jak zwykle
    – drogo? w życiu wydałam tyle hajsu na maści i inne leki na trądzik, że przy tym kuracja izo to pikuś
    – skóra odchodzi płatami? Ja na szczęście nie miałam aż tak silnie, co prawda moja skóra zawsze była sucha, co pogłębiło się przy izo, ale przy odpowiednich kosmetykach daje rade. Polecam jednak zrezygnować z podkładu i pudrów, bo one tylko podkreślają suche skórki
    – seks? ależ oczywiście! Sucho? Przy kilkuletniej kuracji lekami antykoncepcyjnymi przyzwyczaiłam się tak do „suchości”, że nie zauważyłam, by izo to pogłębiła. Trzeba się zaprzyjaźnić z żelami intymnymi (nie żadne dureksy, tylko jakieś z apteki np.feminum żel) no i dla bezpieczeństwa tabl.antykoncepcyjne plus gumki, no ale to standard dla każdego odpowiedzialnego człowieka, który nie chce wpadki.
    -ryje wątrobę? Trochę tak, ale przy odpowiedniej kontroli nic się jej nie stanie. Pamiętajcie, że ważne są badania krwi co miesiąc, niektórzy lekarze robią je tylko na początku i końcu terapii, co jest dużym błędem, bo monitorowanie krwi jest bardzo ważne przy zwiększaniu i zmniejszaniu dawek. Mnie zwiększył się nieco cholesterol, ale po zakończeniu kuracji od razu wrócił do normy. A próby wątrobowe idealne!
    – włosy – ma suche włosy, a przy izo przynajmniej nie miałam sucho przetłuszczonych, zrobiły mi się jakieś ładniejsze

    Jestem szczęśliwa, że jest coś takiego jak izo, wybawiła mnie i moje kompleksy! Poza mną, moje dwie bliskie przyjaciółki przeszły tę kurację i też bardzo miło wspominają. Jedna jest taką świruską na punkcie swojej twarzy, że po jakimś czasie wróciła sama do izo, biorąc sobie 10mg co dwa dni, dla podtrzymania efektu. Tego nie polecam, bo ta faktycznie skarży się na mdłości i bóle żołądka.

    1. Nie miałam zamiaru straszyć. Po prostu przedstawiłam swoją historię. Moja niestety nie ma happy endu bo trądzik wrócił. Cieszę się jednak, że są ludzie, którym to pomogło :) Tak jak piszesz, każdy organizm jest inny i reaguje inaczej na te same substancje.

  • hej mam pytanie a czy leki antykoncepcyjne mozna wlaczyc np w trakcie leczenia jak bym np kogos poznaa na stałe? bo tak na prawde nie sa mi potrzebne nie mam faceta nie wspułzyje, a jezeli nie to czy bardzo sie tyje po tej anty?

    1. Hej, oczywiście nie jestem lekarzem i nie traktuj mojej odpowiedzi jako wyrocznie ale myślę, że tak. Ja przez cały czas trwania leczenia nie brałam tabletek antykoncepcyjnych. Musiałam mimo to podpisać dokument,że jesteś świadoma, ze jest to lek tetragenny , że przy braniu go trzeba zabezpieczać się najlepiej dwiema metodami antykoncepcji itd. Niemniej jednak jeśli wiesz, że będziesz abstynentką to myślę,że spokojnie możesz nie brać.

  • Do ust polecam Blistex intensive lip relief w tubce, w sztyfcie jest do bani. Nic innego mi nie pomaga a ten balsam załatwia sprawę nawet na 2-3 godziny. Jest schładzający jak Carmex ale sto razy skuteczniejszy. Pozdrawiam wszystkich umęczonych.

    1. Hej, niestety nie mam doświadczenia z rumieniem. Myślę, ze musisz uważnie czytać składy ( z naciskiem na substancje, których nie powinnaś nakładać na twarz lub spożywać w czasie leczenia) żeby dodatkowo nie podrażnić skóry. Zapraszam też na http://www.annabedyniak.pl

  • Hej, mam pytanie, nie orientujecie się może jaki wpływ na leczenie ma basen (to moje zaliczenie wf-u na studiach więc muszę chodzić)? a po drugie jako doświadczone w tej kuracji może wiecie czy depilacja laserowa co 2 tygodnie może pogorszyć skutki uboczne?

    1. ABSOLUTNIE NIE WOLNO PODDAWAĆ SIĘ DEPILACJI LASEROWEJ!!!! Musisz poczekać minimum pół roku od zakończenia kuracji, zrobić próbę i dopiero ewentualnie zacząć depilację. W każdym szanującym się gabinecie zapytają Cię kiedy skończyłaś brać leki. To bardzo niebezpieczne! Możesz nabawić się przebarwień lub doświadczyć gorszych skutków ubocznych.
      Co do basenu, lepiej sobie darować.. chlor osłabia włosy (już i tak suche) a skóra i bez basenu dostaje w kość. Aczkolwiek najlepiej zapytać lekarza.
      Zapraszam też na http://www.annabedyniak.pl gdzie piszę więcej o chorobach skóry.
      Pozdrawiam,
      Ania

      1. Hej, chcial spytac czy efekty dalej sie utrzumuja? Koncze druga juz terapie izotekiem, po pierwszej mialam ok rok spokoju potem bylo tak mi sie wydaje gorzej niz przed, za miesiac koncze druga ture i szczerze boje sie ze znowu nic z tego nie bedzie ;( co do skutkow ubocznych, poza suchymi ustami, rankami w nosie i wypadajacymi na potege wlosow po kuracji nie odczulam (1tura) teraz jest tak samo z tym ze jeszcze tak bardzo nie wypadaja mi wlosy

        1. Hej, chcial spytac czy efekty dalej sie utrzumuja? Koncze druga juz terapie izotekiem, po pierwszej mialam ok rok spokoju potem bylo tak mi sie wydaje gorzej niz przed, za miesiac koncze druga ture i szczerze boje sie ze znowu nic z tego nie bedzie ;( co do skutkow ubocznych, poza suchymi ustami, rankami w nosie i wypadajacymi na potege wlosow po kuracji nie odczulam (1tura) teraz jest tak samo z tym ze jeszcze tak bardzo nie wypadaja mi wlosy

        2. Efekty na skórze twarzy i ciala – jak najbardziej. Bardzo rzadko mi coś wyskoczy natomiast na trądzik i zbliznowacenia na skórze głowy niestety wracają jak bumerang niezależnie od dawki i nazwy leku..

  • za pisanie kocopołów o alkoholu powinnaś dostać karnego jeżyka :) robie 6 msc kuracje juz z super efektami i pije piwko wodka wina nie wolno opalam sie z filtrem 50 i żyje..ludzie dajta żyć fakt ze wysusza nos i usta i bylem lekko nerwowy na poczatku ale przeszło ;)

  • w porównaniu z pozostałymi uczestniczkami niniejszego forum jestem starszą panią (coś pomiędzy ryczącą czterdziestką a wyjącą pięćdziesiątką) i leczenie izotetioniną przeszłam około 10 lat temu, czyli w wieku „po wojsku”, a co najważniejsze po ok 20 latach bezcelowej i nieskutecznej walki z trądzikiem, skutki uboczne? ok, trochę było, suche usta i oczy (zużyłam chyba tonę pomadek ochronnych i dwie beczki kropli do oczu), dyskomfort intymny (to może nie do końca minus, bo poznałam wówczas działanie lubrykantów i powiem tak, hmmm, to całkiem zabawne urozmaicenie), byłam na diecie bo podniósł mi się cholesterol, twarz jak dupa pawiana owszem, ale pomagały kremy z zielonym dodatkiem, byłam wtedy Fioną, ale kiedy po kilku tygodniach moja twarz i plecy przestały przypominać wierzch drożdżówki z kruszonką to byłam tak szczęśliwa, że nie mogę zrozumieć, jak w ogóle można mówić o depresji czy dołach psychicznych, ja szalałam ze szczęścia, przeglądałam się w lustrze non stop, a w połowie kuracji kupiłam sobie sukienkę z dekoltem na plecach praktycznie do tyłka i paradowałam w niej codziennie, od tego czasu minęło ok 10 lat – a ja nadal mam gładką twarz, gładkie plecy, tamte pół roku leczenia może i bywało trudne, ale o wiele trudniejsze było całe moje poprzednie życie, gdzie przez trądzik wyglądałam i czułam się jak trędowata, jedyne czego żałuję z perspektywy czasu, to tej kasy która poszła na nieskuteczne maści, toniki, tabletki, kapsułki, antybiotyki itd. – to dopiero zjechało mi wątrobę, gdybym od razu dostała Roaccutane (bo pod taką nazwą brałam lek) na pewno mój organizm skorzystałby bardziej, w dość krótkim czasie po zakończeniu kuracji (ok pół roku) zaszłam w ciążę, urodziłam dziecko silne i zdrowe, każdy organizm jest inny, każda z Was zareaguje inaczej, ja jestem z tych które całym sercem i całą moją gładką skórą popierają leczenie izotretioniną

    1. Bardzo się cieszę, że kuracja przyniosła u Ciebie efekt na lata! U mnie niestety o ile na skórze twarzy i ciała wszytsko jest ok to skóra głowy jest nie do wyleczenia. Obecnie przechodzę mezoterapie igłową głowy Triamhexalem ;/ plus domiejscowo antybiotyk i steryd. Może pomoze…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


8 − trzy =