Pod żadnym wpisem nie było tylu komentarzy ani po żadnym wpisie nie dostałam od Was tylu maili dlatego długo nosiłam się z zamiarem napisania notki na blogu na temat tego jak z perspektywy czasu oceniam kurację izotretynoiną. Tych, którzy oczekują jednoznacznego komunikatu „podajcie się kuracji” lub „nie poddawajcie się kuracji” rozczaruję bo jednoznacznej odpowiedzi nie będzie.

Tytułem wstępu – kilka faktów o moim leczeniu:

Nazwa leku: przyjmowałam Axotret, później Aknenormin – zdecydowanie więcej działań niepożądanych (opisanych tu) doświadczyłam przy leczeniu Axotret niż Aknenormin.

Dawkowanie: początkowo 1 tabletka, następnie 2 tabletki, później 1 dziennie i 1 raz na dwa dni.

Powód: leczyłam się z powodu przewlekłych zmian skórnych skóry głowy nie dających się wyleczyć autoszczepionką, sterydami, antybiotykiem ani współpracą z trychologiem. Zmiany skórne na twarzy również występowały ale nie były powodem rozpoczęcia leczenia. Głównym powodem była trudna do wyleczenia skóra głowy.

Czas trwania kuracji: od marca do grudnia 2015 włącznie i ponownie od stycznia do maja 2016 włącznie.

Jak oceniam leczenie? – wrażenia tuż po zakończeniu pierwszej fazy:

O tym co mnie spotkało i jak się czułam i na co trzeba uważać w trakcie kuracji pisałam tu, więc nie będę się powtarzać.

Leczenie zmobilizowało mnie do zmian w życiu… piłam więcej wody czyli jadłam mniej, odstawiłam alkohol (źle się czułam pijąc i zażywając izotretynoinę) efektem było chudnięcie. Później zaczęłam ćwiczyć i lepiej jeść. Kuracja była początkiem trwałych zmian w moim trybie życia, które zaowocowały lepszym wyglądem i samopoczuciem.

W końcowej fazie i tuż po zakończeniu kuracji (grudzień 2015) miałam piękną, świetlistą, jasną, skórę bez pryszczy oraz w 100% wolną od krost i blizn skórę głowy. Zminimalizowała się też widoczność blizn potrądzikowych i mini zmarszczek wokół oczu (co w ogóle nie było celem leczenia). Skóra nie swędziała, nie było nowych zmian. Miód malina! nowe życie. Stan utrzymywał się mniej niż miesiąc po zakończeniu leczenia.

Dlaczego wznowiłam leczenie?

Po okresie leczenia marzec 2015 – grudzień 2015 Pani Profesor kazała odstawić lek radośnie informując mnie, że pokonałam problem. Niestety już po 2 tygodniach od odstawienia skóra głowy wróciła niemalże do stanu sprzed leczenia. W tym momencie skonsultowałam się z trzema różnymi dermatologami, w tym z dwoma pracującymi w szpitalu na oddziale dermatologii. Werdykt – wrócić do izotretynoiny jeszcze na jakiś czas.

Co mi dało leczenie – wrażenia w 5 miesięcy po zakończeniu drugiej fazy leczenia?
– Nie żałuję, że się poddałam leczeniu – po prostu nic innego mi już nie zostało i trzeba było spróbować.
– Wyleczyłam skórę twarzy, pleców ale skóra głowy, która była głównym powodem leczenia nadal jest „chora”.
– Niestety drugie podejście do ioztretynoiny obdarło mnie z nadziei, że kiedyś się wyleczę w 100%.
– Zmobilizowałam się do szukania przyczyny gdzie indziej niż u dermatologa. Obecnie leczę się hormonalnie u ginekologa – endokrynologa, który zdiagnozował u mnie Zespół Policytycznych Jajników, który jest winny niekontrolowanym wypryskom i innym mniej ciekawym objawom.
– Początkowo trudno było mi nie patrzeć na cały proces jak na porażkę, teraz rozumiem że to po prostu kolejna lekcja i przystanek w drodze do pełnego wyzdrowienia.

Jak się czułam tuż po odstawieniu?

Nie zauważyłam większych zmian, poza tym że byłam bardzo senna i zmęczona. Czułam jakby mój organizm pozbywał się tej całej chemii. Poza tym kondycja fizyczna wróciła, wzmocniły się paznokcie (podczas kuracji były jak z gumy) i nie opalałam się tak łatwo. Mineła też potrzeba picia wody i suchość ust.

Złote rady dobrej cioci:

– Jesli ktoś bardzo cierpi biorąc konkretny lek zawierający izotretynoinę w pierwszej kolejności radziłabym zmienić lek. Niby substancja czynna jest ta sama ale pomocnicze często są inne. Różnica w cenie leku nie zawsze wynika z planów sprzedażowych firm farmaceutycznych, a często jest powiązana z jakością zażywanego preparatu. Mówiąc wprost, np. możecie się czuć lepiej jedząc Izotek, lub Axotret, podczas gdy dzięki Aknenormin doświadczycie wszystkich możliwych działań niepożądanych i odwrotnie (tak jak to było u mnie). Czasem warto jest zapłacić w aptece więcej i odczuwać mniej skutków ubocznych. Tu nie ma reguły bo każdy organizm jest inny.

– Nie nastawiać się, że to jest leczenie, które odpowie na wszystkie Wasze potrzeby i zgładzi wszystkie problemy na zawsze. Zdiagnozujcie dokładnie hormony i inne potencjalne powody trądziku. Wypróbujcie inne metody, skonsultujcie się z lekarzami innych specjalizacji. Może wystarczy uregulować poziom hormonów żeby wszystko wróciło do normy? Stres? Dieta? Pielęgnacja? Uczulenie? Może trycholog? kosmetyczka? Wiem jak bardzo takie rady są frustrujące, bo jeśli sięgacie po izotretynoinę to prawdopodobnie nie macie już innych pomysłów ale warto próbować i nie ustawać w walce o zdrową skórę.

– Przyjmijcie do wiadomości, że organizm to skomplikowany twór i wszystko ma na niego wpływ – trzeba podchodzić do niego kompleksowo. Nie wystarczy „jedna cudowna tabletka” ale trzeba wziąć pod uwagę dietę, stres, hormony, pielęgnację, tryb życia, skłonności genetyczne… i tak dalej.

– Potraktujcie to jako drogę poznawania siebie i swojego organizmu. Niestety nikt Wam nie powie co robić, musicie próbować i testować na sobie co Wam odpowiada a co nie.

Izotretynoina vs. Ania – podsumowanie leczenia

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


× osiem = 48