Zanim zarzucicie mi,że piekę kolejną tartę na bazie sera zatkam Wam buzie zdjęciami z Grecji, które nie wymagają komentarza. Oto Rodos…
A jeśli Wam mało to dorzucam Kretę…
I standardowo sierściuchy, które wbrew pozorom się nie lubiły tylko szykowały do walki o jakąś wyleniałą kocicę ;)
Skąd zajawka na Grecję? Ostatnio w moje ręce wpadła książka, którą podarowałam mojej mamie na imieniny.
Długo traktowałyśmy ją po macoszemu. Niedawno otworzyłam ją w poszukiwaniu inspiracji na jadalny prezent na urodziny. I oświecenie – Grecy w swojej kuchni łączą smaki, którym nie umiem powiedzieć „nie!”. Bez chwili zastanowienia zabrałam się do roboty, przerabiając wedle uznania proporcje składników podanych w przepisie! Oryginalny przepis pochodzi z książki „Smaki Świata – Grecja”. Na koniec dodam tylko, że wszystkie zdjęcia są własnością prywatną i nie zgadzam się na ich kopiowanie.
Składniki:
ok. 250 g (można troszkę mniej) zwykłej mąki pszennej
ok.400g sera (ja pomieszałam mascarpone z serkiem kanapkowym „Mój ulubiony”, który faktycznie stał się moim ulubionym;możecie też dodać zamiast tych serów Ricottę. W oryginalnym przepisie główną rolę grał słodki ser manouri)
150g masła
3-4 łyżki wody (tylko jeśli ciasto będzie sprawiać Wam problemy w ugniataniu, nie dodawajcie jej bez potrzeby)
3 rozmieszane jajka
6 łyżek miodu (im lepszy, tym bardziej intensywny będzie smak tarty, warto dorzucić coś lepszego np. aromatyczny lipowy a nie Lidlowy;)
1 i 1/2 łyżeczki cukru pudru
1 łyżeczka cynamonu
szczypta soli
1 cytryna (skórka i sok osobno)
Wykonanie:
1. Mieszamy masło (jeśli będzie bardzo miękkie to nie będziecie potrzebować wody) z mąką, cukrem pudrem i szczyptą soli.
2. Wyrobione ciasto wkładamy na około 30-40 minut do lodówki lub od razu rozwałkowujemy w formie do tarty (moja miała średnice 26 cm).
3. Nakłuwamy spód tarty widelcem.
4. Nie chcemy, żeby ciasto nam za bardzo urosło, spód ma być cienki. Dlatego należy obciążyć wierzch tarty – papierem do pieczenia i ziarnami fasoli lub tak jak ja kokilkami do creme brulee. Jeśli nie macie ani jednego ani drugiego to połóżcie cokolwiek co tarte przygniecie i jednocześnie się nie spali.
Tartę pieczemy ok. 15 minut w 200’C z obciążeniem w postaci fasoli lub kokilek, następnie przez 5 minut bez przykrycia. Spód ma być zarumieniony ale nie upieczony do końca.
5. Spód już w piekarniku! Możemy się więc zająć kremem do tarty. W misce mieszamy sery, tylko do ich połączenia a w osobnym naczyniu przygotowujemy miód. Mój był bardzo skrystalizowany więc wstawiłam go na chwilę do mikrofalówki ale zdecydowanie lepszym sposobem jest po prostu dodać miód płynny. Zawartość obydwu misek łączymy za pomocą miksera.
6. Do połączonego miodu z serami dodajemy łyżeczkę cynamonu. Do masy dodajemy jajka, skórkę z cytryny oraz sok cytrynowy.
7. Połączone składniki wylewamy na spód tarty i pieczemy przez około 30 minut w temperaturze 180’C.
8. Tartę najlepiej jest dobrze przestudzić a nawet trzymać w lodówce. Jest naprawdę fenomenalnym połączeniem smaków na gorące, jak kraj z którego ten przepis pochodzi, niedzielne popołudnie.
Jadłam ten wyrób Ani (który dostałam właśnie na urodziny :)) i bardzo polecam! Delikatny i niespotykany smak. Nie zapycha.
Wszyscy, których częstowałam, również chwalili :)
Ach och :D dziękuję!
Tak… mam na nią ochotę. Teraz!
Chciałabym upiec ale w punkcie nr 7 chyba błąd temperatury. Widzisz jak wnikliwie czytam przepisy:))
Jak tylko wrócę przed komputer raz jeszcze wszystko posprawdzam. Dziekuje i przepraszam- co zlego to nie ja:))
edit: poprawione na 180’c :D!