Mimo,że od jakiegoś czasu blog Ania i Gabi to nie tylko jedzenie ale i trochę podróży, trochę kosmetyków to nigdy, przenigdy nie zagościły na nim ciuchy (poza mały wyjątkiem na Instagramie nowego mundurku do biegania;). Nie musicie się martwić, że mam zakusy na bycie drugą Maffashion. O nie! Jednakże tak jak w przypadku wywiadu z trychologiem, pisania o podróżach chciałabym polecić Wam to co sama uważam za najlepsze, lub warte swojej ceny. A do tej kategorii zapewne należą sukienki Moniki Kamińskiej.

Zrzut ekranu 2015-07-20 o 23.31.55

O blogu Moniki Kamińskiej pisałam przy okazji tego wpisu. Odkryłam go poszukując sposobów (jak w 90% przypadków moich poszukiwań online) na włosy. Szybko zdałam sobie sprawę, że blog Moniki, który notabene jakiś czas temu przeszedł rewitalizację wizualną, to coś więcej niż post o wszechobecnym siemieniu lnianym. Po jakimś czasie okazało się, że autorka bloga otwiera swój sklep. Sklep z sukienkami.

Moje pierwsze wrażenie po spojrzeniu na ceny – zwariowała baba. Kto to kupi? za taką kasę? na dodatek bez rękawów?! Szeroko i głośno wyraziłam swoją dezaprobatę informując całe otoczenie o swojej opinii. Niemniej jednak ciekawość nie pozwalała mi nie zaglądać na stronę sklepu raz, jeden, drugi, pięćdziesiąty. Po jakimś czasie zaczęły się pojawiać nowe kolory. Błękit, zieleń, bordo, szarość. Nowe stylizacje, sample tkanin i kolorów. Obrazowe opisy sukienek zaczęły wpływać na wyobraźnię. Z okazji nadchodzącego Dnia Matki chciałam (do spółki z moją siostrą) sprawić mamie przyjemność i dać jej coś naprawdę wyjątkowego, coś co sprawi,że poczuje się jak chodzące milion dolarów. Padło na „zieloną sukienkę”. Przy zamawianiu dałam ponieść się emocjom i zamówiłam dla siebie błękitną z myślą, że „jakby co” to ją zwrócę.

Nie zwróciłam. Wymieniłam tylko na inny rozmiar. I do końca miesiąca byłam tak spółkana, że żarłam gruz ;) Priorytety mam jak Carrie ;)

Najważniejsze jest jednak to, że mama ze swojej zielonej kiecki jest bardzo zadowolona. Wygląda w niej odświętnie, kobieco, z klasą, zupełnie wyjątkowo. Mimo,że dzieli nas całe pokolenie a nosimy ten sam fason sukienki (w innych kolorach) to obie wyglądamy naprawdę dobrze i odpowiednio do wieku. Magia! To jest chyba tajemnica sukienek Moniki, jak powiedziała moja siostra, one po prostu mają w sobie „to coś”. „To coś” to coś więcej niż elegancja, dobry materiał, cudowny i trudny do uchwycenia kolor. Coś więcej niż klasa, klasyka, dodanie sobie pewności siebie i więcej niż recepta na „oesu co ja na grzbiet dziś zarzucę?!”. Ja na blogu Moniki i w jej sukienkach odnalazłam przestrzeń dla siebie i odpowiedź na swoje potrzeby – szukam jakości, uniwersalności, profesjonalizmu, wygody i klasy. Cieszę się też, że są kobiety, które lubią ubierać się kobieco i nieco bardziej oficjalnie.

Sukienka jest dostarczana błyskawicznie, a opakowana jest w tyle warstw, że nie ma po prostu możliwości żeby coś jej się stało w podróży do nowej właścicielki. Pudełko jest ofoliowane, po zdarciu folii wygląda tak:

_MG_9766

Zanim dostaniecie się do sukienki, trzeba rozerwać kolejną folię, którą już zdjęłam. Ostatecznie natrafiamy na papier ze wstążeczką, książeczką o materiale z jakiego uszyta jest sukienka i …

_MG_9769

Osobisty liścik od projektantki.

_MG_9771

Na zdjęciach niezwykle trudno było uchwycić mi kolor sukienek, ale robiłam co mogłam. Fason możecie sobie obejrzeć na pięknych zdjęciach u Moniki i u innych blogerek. Ja skoncentorwałam się na pokazaniu koloru. Oto kiecka mojej mamy:

_MG_9783

Teraz czas na „moją” historię…

Niebieska sukienka towarzyszyła mi na uroczystym zakończeniu mojej przygody z SGH. Czułam się w niej wyjątkowo odbierając dyplom. Mogę tylko powiedzieć, że nie uszła mojej uwadze aprobata wobec mojego wyglądu płynąca od męskiej części roku. Nie były to jednak spojrzenia w stylu „fajna dupa z twarzy”, tylko raczej serdeczne spojrzenia pełne… uznania? ciekawości? Ostateczne potwierdzenie dobrze zainwestowanych pieniędzy uzyskałam patrząc na wyraz twarzy mojego taty, który oniemiał i zamiast jak zwykle rzucić złośliwą uwagę, szczerze powiedział, że wyglądam pięknie. Poczułam się znowu jak mała dziewczynka, która przebrana za „księżniczkę” wiruje przed ojcem w maminych ciuchach próbując zwrócić jego uwagę. Bezcenne uczucie.

_MG_9784

IMG_5418

IMG_5417

IMG_5440

Tyle o niebieskiej… minęło pare miesiecy, nadeszły moje imieniny i oto przede mną leży bordowa… Ciekawa jestem jaka z nią będzie wiązała się historia…

_MG_9774

IMG_5468

IMG_5464

To co mogę powiedzieć na pewno,że wszystkie sukienki są na tyle uniwersalne,że te same dodatki – zarówno na noc i na dzień będą pasowały do każdego odcienia. W zależności od okoliczności, najczęściej zestawiam ją z zegarkiem, który jest jedynym tak wyraźnym dodatkiem, prostymi kolczykami i cielistymi balerinami lub szpilkami.

_MG_9780

Kolszyki, Perfumy, Zegarek DKNY NY8518, Torebka – Primark.

Nie mogę się już doczekać na zapowiadane przez Monikę szale, chusty i przede wszystkim kolejne sukienki z rękawem 3/4. Nie pozostało mi nic innego jak utrzymac obecną wagę i zbierać kasę. Duużo kasy na październikową kolekcję…;) Monika! Jeśli to czytasz to proszęęęę KEEP UP WITH THE GOOD WORK! :)

Szafiarką nie jestem ale dla Moniki Kamińskiej zrobię wyjątek!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


dziewięć − 4 =