Łódź jest moim miastem i nic tego nie zmieni ;)
Doszłam do etapu życia, kiedy naprawdę zaczęłam być z tego dumna. Mamy fajne miasto z potencjałem i wielu kreatywnych ludzi, którzy chcą je rozwijać i nie ma w tym cienia ironii.
Ale nie o tym dziś. Skoro Łódź to mój dom rodzinny, a ja chwilowo jestem na wygnaniu to potrawy z domu są na wagę złota. Przed wyprowadzką poprosiłam mamę, żeby pokazała mi, jak zrobić jej słynne „gołąbki”. W opisie „o nas” wyznałam Wam już,że mam do tego dania szczególny sentyment, bo na Erasmusa czy jadąc do pracy na dłuższy okres czasu zawsze dostawałam słoik matczynej troski ukryty w tej dość prostej i powszechnie znanej potrawie, którą dzieliłam na miliard porcji żeby starczyła na jak najdłużej ;)
Zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości Taxi800400400.
Składniki:
– kapusta włoska
– pół kilo karczku
– dwa jajka
– 1/3 rozmoczonej bułki
– sól i pieprz w dowolnych ilościach
Wykonanie:
1. Kroimy mięso przygotowując je do mielenia. W niektórych sklepach możecie poprosić sprzedawcę o zmielenie. Gotowców lepiej nie kupować, bo nie wiadomo co jest w środku.
2. Przystępujemy do mielenia. Poza mięsem mamy przygotowaną rozmiękczoną bułkę.
3. Mielimy mięso. Myślę, że wystarczy zrobić to raz.
4. Do mięsa dodajemy jajko, sól oraz pieprz wedle uznania. Mieszamy i bierzemy się za kapustę.
5. Odrywamy liście kapusty delikatnie, żeby nie popękały.
6. Wykrawamy te części, które sprawią, że składanie gołąbków będzie trudne ;)
7. Gotujemy wodę w dużym garnku, tak by liście swobodnie się zmieściły.
8. Wkładamy liście na pół minuty, żeby zmiękły, ale nie rozpadały się.
9. Gdy już będą odpowiednio miękkie, ale nie rozpadające się wyjmujemy z wody.
10. Rozkładamy liść płasko na talerzu.
11. Na dolnej części kładziemy farsz.
12. Ciasno zawijamy.
13. Gołąbki układamy w garnku i zalewamy wodą.
14. Po około 15- 20 minutach gotowania wlewamy połowę koncentratu pomidorowego, w zależności jak bardzo gęsty chcemy mieć sos.
15. Podajemy z ryżem lub ziemniakami, albo bez niczego!
Ania nawet nie wiesz jak wielką ochotę mam na gołąbki!! Powiedz mi tylko, które mięsko najlepiej kupić w Paryżu na te gołąbki ?Jak się dokładnie nazywa ?
na nowym mieszkaniu w końcu będę miała maszynkę do mielenia mięsa, więc działać będę !! :)
To mi dałaś zagwostkę! robiłam jeszcze w polsce a tutaj to w hipermarkecie karczku bym nie kupowała, raczej do jakiegoś lokalnego rzeźnika, samemu na oko zobaczyć jak to mięso wygląda.. hmm.. a co do nazewnictwa… boeuf de porc? strzelam w tym momencie… ;)
:)
czyli już wiem , co kupować ! jak tylko wyszukam dorodne mięsko i maszynka będzie w moim posiadaniu, od razu się pochwalę na paozji :*
Échine de porc moje drogie to karczek!
Ania do zobaczenia po 11
dziękujemy! czuję się usprawiedliwiona ze swojej ignorancji francuskojęzycznej bo pracuję głównie po angielsku i przy komputerze ;) choć i tak wstyydddd….:D
Oj tam oj tam!!!pisz zawsze pomogę!
ależ mam na nie ochotę…
piękna ta nasza Łódź ;)
Gołąbki- my love: )
Łódź się zmienia , a gołąbki zawsze tak samo dobre…