Ostatnio często myślę o kobiecości, byciu kobietą, o tym jak własne ciało nieustannie mnie zaskakuje. Temat jest wielowątkowy i zdecydowanie nie da się go zamknąć w jednej krótkiej notce niemniej jednak…Co zaskoczyło mnie w byciu kobietą? Gdyby takie pytanie padło pół żartem, pół serio odpowiedziałabym:
Absolutny emocjonalno – hormonalny fuckup!
Nikt mnie nie uprzedził, że tak znaczącą rolę w moim życiu będą odgrywać emocje, hormony i uczucia – mocno wstrząśnięte i bardzo wymieszane. Gdybym miała jasność w co się pakuje zastanowiłabym się nad byciem chłopcem. Wracając do fakapu…Nie jestem zwolenniczką zrzucania winy za kobiece humory na „okres“ i robienie sobie z tego żartów. Niemniej jednak nie można ignorować wpływu hormonów zmieniających się podczas cyklu na to w jakiej, my kobiety, jesteśmy formie. Normalne funkcjonowanie podczas PMS-u jest cholernym wyzwaniem, które nie rzadko można porównać do wejścia na Kilimandżaro ze słoniem na plecach. Pomijam migreny, nabrzmiałe cycki i nieukładające się włosy. To nie jest najgorsze! Ktoś kiedyś powiedział, że tak trudno jak mężczyznom jest zapanować nad własnym ciałem, tak kobietom jest trudno zapanować nad swoimi emocjami. Jaśniej? Jeśli jesteś facetem, to wyobraź sobie, że siedzi na Tobie napalona jak arab na kurs pilotażu Kate Upton, a Ty nie możesz zdradzić się z kryjącym się głęboko w spodniach entuzjazmem na sam jej widok. No właśnie. I o ile w życiu zawodowym, my kobiety, często ratujemy się maska profesjonalizmu tak prywatnie często wewnętrzne wkurwienie po prostu rozsadza nam czachę! Pół biedy jeśli mamy ku niemu dobry powód. Ale często bywa tak, że irracjonalna wściekłość pojawia się znikąd i nie wiadomo co z nią zrobić…
Wściekłość lubi się zamieniać w inną skrajną emocje – płaczliwość. Dajmy na to,że oglądamy reklamę jedzenia dla psów. „Pieski są takie małe i puchate. Takie rozkoszne. Takie słodkie… ale na świecie jest wiele piesków, które nie mają co jeść i gdzie spać!”. Znacie to uczucie jak łzy same lecą jak grochy bez większej zachęty i co gorsza bez konkretnego powodu? Reklama to średnio 30s. wiec jest jeszcze szansa żeby wyjść na prostą, jeśli przełączymy na TVN Meteo i spędzimy następne 10 minut studiując pogodę w Afryce. Wtem! Znika Afryka i po pierwszym szturmie zafundowanym przez szczeniaki, nadchodzi reklama P&G o tym, że za sukcesem dzieci stoją matki. „Kocham moją mamę. Jest wspaniała. Tyle jej zawdzięczam. Boże, co będzie jeśli jej zabraknie?! O cholera, co jeśli ja nigdy nie będę matką? Będę beznadziejną matką! o nie! Pewnie jestem bezpłodna!”. Samo nakręcająca się machina, pełna irracjonalnych myśli właśnie ruszyła… Smarkanie nosa przeplata się z piciem wina z butelki i jedzeniem śmieciowego jedzenia. Bridget Jones po łódzku.
Ta sama reklama, ta sama sytuacja w warzywniaku, ten sam krzywy uśmieszek chłopaka z księgowości – ale tydzień później – mógłby spotkać się z zupełnie inną reakcją wewnętrzną. Najbardziej dramatyczne jest to, że często mamy uczucie jakby ktoś inny decydował o naszych reakcjach. Jakbyśmy totalnie straciły nad sobą i swoimi reakcjami kontrolę. Czasem udaje się to zamaskować przed otoczeniem, czasem nie. Taki nam challenge dała matka natura. Opanować własne emocje. A samcom pozostaje opanować swoje ciało, żeby w geście samoobrony nie strzelili nam z liścia, bo serio… gdy emocje wchodzą w grę nie wiadomo kto wygra więc lepiej… nie zaczynać ;-)
A jak to jest u Was? Czy podczas PMS-u też jesteście oazą spokoju i p** kwiatem lotosu na tafli jeziora? ;)