Pewnie po godzinach spędzonych w kuchni przed świętami nikomu się nie chce piec. Tym bardziej,że w perspektywie pewnie większość z Was ma wizję wciśnięcia się w jakąś żenująco ciasną kieckę a ciastka nie sprawią,że ona się skurczy… ;) No ale czym byłoby życie bez słodyczy?
Do tej pory zaniedbywałam alergików a dzisiaj chciałabym zaproponować przepis tym, którzy nie mogą np. jeść jajek. Są na tyle fajne,że można modyfikować dodatki w zależności od tego, na co macie ochotę- rodzynki, orzechy, żurawinę czy wszystko na raz!
Smacznego!
Składniki:
– 120 g miękkiego masła
– 3 łyżki stołowe cukru pudru
– 3/4 szklanki mąki pszennej (1 szkl. = 250 ml)
– 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
– 1 łyżeczka cukru waniliowego
– 4 – 6 płaskich łyżek rodzynek (bez namaczania) [można dorzucić groszki czekoladowe lub orzeczy laskowe]
Wykonanie:
1. Wszystkie składniki ładujemy do miski :)
2. Całość zagniatamy. Można włożyć do lodówki na ok 30 minut, ale nie jest to konieczne.
3. Z ciasta formujemy ciasteczka. Można je „niechlujne” pokarbować widelcem. Pieczemy w 180’C około 10 minut aż zyskają złoty kolor.
4. A oto efekt końcowy. Amatorów nie zabrakło ;)
Aniu…wyczuwam pewną dedykację w tej potrawie, dlatego właśnie udaję się do 24h marketu po produkty ;-)
Przytulam ciepło,
żeńska cząstka Patyczaków!
No i bardzo slusznie wyczuwasz uklon w swoja strone:))! Milo mi ze tu zagladasz:) i swoja droga zastanawialam sie jak zyja Pattczaki w tym Nowym Roku:) napisze maila soon;**
w jakiej temperaturze pieczemy i przez ile? z góry dziękuje!
Ok. 10 minut, aż zyskają złoty kolor. Powodzenia! :)
smakowite
;)
mmmm…
dlaczego wszysyko na tym blogu jest takie apetyczne